We dwa lata po upływie dopiero co opowiedzianych wypadków, wszystkie osobistości wchodzące do tego opowiadania, z wyjątkiem jednéj Nichetty obiadowały w domu pani Pereux.
Rumiane dziecko o jasnych włoskach, w wieku od 13 do 14 miesięcy siedziało między Gustawem a Laurencyą.
Dzień ten był trzecią rocznicą zamęźcia Antoniny.
Edmund był prawie nie do poznania.
W miejsce znajomego wam bladego i szczupłego człowieka, wyobraźcie sobie mężczyznę pięknego, pewnéj już tuszy, z wąsami i brodą.
Pan Devaux podziwiał tę przemianę, będącą dziełem zabiegów jego.
— No, dzisiaj upływa trzy lata jak jesteście zaślubieni, — moje dzieci, odezwał się doktór; ile to rzeczy upłynęło w ciągu tych trzech lat!
— Ile rzeczy szczęśliwych! odpowiedziała pani Pereux, uśmiechając się do Edmunda.
— Zupełne wyleczenie, ciągnął p. Devaux, to się przytrafia raz na sto. Zdrowie Edmunda!
Każdy z współbiesiadników podniósł do ust swoich kieliszek szampańskiego.
Jak gdyby chciał czynem stwierdzić słowa doktora, Edmund swój wychylił od razu.
Ojciec Antoniny spoglądał na to z podziwieniem.
— Co za toast! zawołał. Trzy lata temu, ta szklanka szampana wychylona w ten sposób, wywołała by plucie krwią i sprowadziła gorączkę przynajmniéj na jaki
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/328
Ta strona została przepisana.