kochał obcą kobietę, któraby pierwsza przyspieszyła uderzenia jego serca. Co do niéj, to ze swojéj strony, była kobieta ta dumną z piękności i szlachetności swego syna, — piękności, którą wyłącznie jéj był winien; a to ziarnko ziemskiéj miłości, które zostaje zawsze wgłębi duszy kobiety, zmięszane z jéj macierzyńskiem uczuciem dodawało mu nowego wdzięku.
Tak więc, bywały dnie, w których bralibyście matkę i syna za dwoje kochanków, tyle było słodyczy, ufności, wylania i czułości w ich rozmowach. Bywało często, Edmund spoczywał u nóg pani Pereux zmuszony niemal podziwiać ich kształty; bywało, że kładł swoją głowę na jéj kolanach, rozmawiając po całych godzinach o jéj młodości, prawiąc jéj prawdziwe komplementa jak swojej kochance, biorąc ją za ręce, ściskając. Chciał aby jego matka weszła w świat. Był nią dumny, pokazywał ją wszystkim. To, co Edmund czué dla niej, było czemś więcéj jak miłością, — było bałwochwalstwem.
Tak więc, jak to już pewno czytelnik zauważył, kiedy Gustaw chciał go odwrócić od uczynienia czegoś, wystarczało gdy mu powiedział.
— To sprawi przykrość twojéj matce.
Długo to uczucie kochania nie objawiało się inaczéj jak przesadą czułości i długo matka mu wystarczała; ale nadszedł nareszcie dzień, w którym zrozumiał, iż od obcych kobiet powinien wymagać dopełnienia uczucia, którego jeszcze nie znał.
Pani Pereux odgadła wkrótce co powodowało
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/36
Ta strona została przepisana.