z pięknością panny Devaux, wywarły na jego imaginację wpływ wielki, wpływ pełen słodkiego uczucia; jak Paweł i Werter, domagał się on miłości niełatwéj, nie podobnéj może, — domagał się tych słodkich których mu nie nastręczały miłostki łatwe, snąć potrzebowała jego wrażliwa dusza.
Tego nie wyznał on przed Gustawem, wzruszeń, a których albowiem są rzeczy, które się z trudnością tylko wyznaje nawet przed nąjszczerszemi przyjaciółmi; co prawda jednak, to szukał on miłości więcéj pomiędzy ideałami jak rzeczywistością, więcéj w nadziei jak w pewności, więcéj w marzeniach jak w posiadaniu. Kobieta nie była dla niego niczem więcéj jak poetycznym textem, który rozwijał on w cichości swojego ducha, kiedy oglądał go w swoich iluzjach.
Miłość młodej dziewczyny, była zatem jedyną miłością, któraby doprowadzić go mogła do tego rezultatu. Wypadało tylko dowiedzieć się, czy Antonina go kochała, ale oczekując na to, czuł on tymczasem w swojéj duszy wszystkie niezbędne warunki do zostania zakochanym.
To co on kochał w miłości, — to było samą miłością.
Dwa zatem uczucia napełniały już jego serce: jedno względem matki a drugie względem Gustawa; aż oto nagle uczuł on, iż potrzebują one wzajemnie się dopełnić przez trzecie, któremu w żadnym jednakowoż razie zazdrościć nie mogą, ponieważ to ostatnie płynęłoby z całkiem innego źródła.
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/61
Ta strona została przepisana.