mi siostrami, — wreszcie piękny pokrowiec, formowały umeblowanie salonu do którego wszedł Edmund.
Jak widzicie umeblowanie pokoju, było tradycyonalne. Cichość panowała w tym salonie. Przypatrując mu się uważnie, możnaby myśleć, iż sami tylko poważni ludzie znajdowali się od czasu w jego murach pozostawiając po swojem wyjsciu atmosferę nauki i powagi.
Z początku myślał sobie Edmund, iż może przypadkiem albo przez ciekawaść ukaże mu się Antonina; ale nadzieja go zawiodła; żaden szum nie doszedł jego uszów i nikogo nie zobaczył.
Z tem wszystkiem był przekonany, iż jedne z drzwi znajdujących się z prawéj i lewej strony salonu, prowadziły do jéj pokoju i że o téj godzinie powinnabybyła młoda dziewczyna znajdować się w domu.
„Zapewne nie wie, myślał sobie, iż ten który ją wczoraj śledził znajduję się dziś tak blizko.
Co do tego, to bardzo się mylił; albowiem Antonina, która go wczoraj widziała rozmawiającego ze stróżką i domyślała się przedmiotu téj rozmowy, Antonina, powtarzamy, kazała sobie właśnie w téj chwili przedstawić wierny opis osób przybyłych na poradę do jéj i ojca.
Nie upłynęło i dwóch minut od chwili w któréj wszedł do salonu nasz młodzieniec. a Antonina wiedziała już dobrze o jego obecnosci, a tożsamość osoby sprawdziła przpatrując mu się przez dziurkę od klucza.
„Po co on tutaj przyszedł?” myslała sobie — i kilkakrotnie miała chęć roztwotrzyć drzwi, ażeby zbadać
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/63
Ta strona została przepisana.