— Że dwa, albo trzy razy. —
— A bóle serca?
— Prawie zawsze, jak się obudzę.
— Matka pańska wie téż co, o tych małych niedyspozycjach?
— Uważam je za małoznaczne; przestraszyłaby się gdybym z nią o nich mówił.
— Wistocie odparł Devaux, niema nie wtém niebezpiecznego. Masz pan to, co mają wszyscy młodzi Je ludzie; nic więcéj. Czy pozycya pańska zmusza cię do pozostania w Paryżu? zapytał po krótkiem milczeniu.
— Nie panie
— Masz pan majątek?
— Mam.
— Podrużuj pan sobie; jedź na południe. Ciało i umysł dużo zyskują kiedy się podrużuje w młodym do tego wieku.
— Czy to jest nieodwołalne lekarstwo?
— Nie; to jest rada tylko; ale rada która warta tyle co i lekarstwo.
— Ponieważ mam wiele stosunków w Paryżu...
Wolałbym przeto nie jechać.
— Więc pan pozostań, ale słuchaj rady jaką ci na piśmie udzielam.
„Poczciwy ten Devaux, sumiennie zarabia swoje pieniądze” pomyslał Edmund patrząc na doktora zapisującego receptę.
Jak skoro skończył i oddał mu ją, — Edmund rzekł:
— Mam zamiar przychodzić często po pańskie dobre
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/67
Ta strona została przepisana.