Na skutek nagłego zwrotu, jaki zaszedł w jéj umyśle, widziała ona w tym czynie, który jéj zrazu zdawał się być tak pospolitym, to, czego młoda panna nie powinna robić; widziała w nim tylko fakt: iż młoda dziewczyna pisała do nieznajomego człowieka i przesadzała już następstwa jakie ta jéj lekkomyślność mogła za sobą pociągnąć.
„Co on sobie o mnie pomyśli? mówiła do siebie. Pomyśli sobie, że jadę na południe aby tam się z nim spotkać. Może sobie wyobrażać, iż lękam się go kochać i że dla tego każę mu wyjeżdżać. Może przypuszać nawet, iż kocham innego, — słowem to wszystko o czem mi się nawet nie śniło. Ojciec mi powiedział, iż nie przewiduje on niebezpiecznego stanu w jakim się znajduje; niepodobieństwem jest przeto, aby zrozumiał mój list.”
Ztemwszystkiem, była tego niemal pewną, iż Edmund nie odgadnie od kogo jej pismo pochodziło.
„I pocóżem napisała ten list? pytała znowu. Ależ po to mój Boże, aby ocalić tego, który mnie kocha? Kto mi to powiedział? coś, czego sama rozumieć nie mogę; jakiś głos który odzywa się we mnie cicho i jego nazwisko mi wymienia; pocóż chodzi za mną, po co dziś przyszedł do mego ojca, pocóżem do niego pisała, — jeżeli nie doświadcza tego dla mnie, co ja doświadczam dla niego?”
Niech nasi czytelnicy nie dziwią się tym nieprzerwanym myślom, których Antonina była pastwą: awantura dnia wczorajszego, przerywała ciągłą jednostajność jéj życia.
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/98
Ta strona została przepisana.