Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1030

Ta strona została przepisana.

mieczem; głownia jego jak wiatrak kręciła się w powietrzu.
Każde zaś uderzenie przecinało głowę, albo przeszywało człowieka.
Oddział Flamandczyków, na których Joyeuse napadł, został pożarty jak garstka ziarn w mrowisku. Upojeni pierwszem powodzeniem, marynarze pędzili naprzód. O ile oni odnosili korzyści, o tyle kawalerya kalwińska otoczona murem ludzi, traciła; piechota hrabiego Saint-Aignan walczyła ząb za ząb z Flamandczykami.
Książę widział pożar floty jak dalekie światełko, słyszał strzały działowe i trzaskanie statków, nie myśląc jak tylko o uporczywej bitwie, która naturalnie zwycięztwem Joyeusa zakończyć się powinna. Niepodobna, aby kilka statków flamandzkich walczyć mogło z flotą francuzką.
Z każdą więc chwilą liczył na wsparcie Joyeusa, gdy nagle, doniesiono mu, że flota zniszczona a Joyeuse z marynarzami walczy wśród Flamandczyków.
Odtąd, książę począł być niespokojnym; flota, to odwrót, a tem samem bezpieczeństwo armii.
Książę posłał rozkaz kawaleryi kalwińskiej aby raz jeszcze poszła do szarży, a jeźdzcy i ko-