Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1072

Ta strona została przepisana.

Ale po Antwerpii, przyjdzie Gand, po Gand, Bruges i zawsze znajdę sposobność umierać z chwałą. Przed zgonem jednak chcę wiedzieć, po co ta kobieta do francuzkiego jedzie obozu?
Ponieważ po huku dział nastąpiła cichość, Joyeuse odziany płaszczem, siedział spokojnie.
Wpadł w pewien rodzaj uśpienia, któremu natura ludzka oprzeć się nie może, gdy jego koń pasący się o kilka kroków od niego, postawił uszy i zarżał przeciągle.
Henryk otworzył oczy.
Zwierzę stojąc z wyciągniętym łbem, oddychało powiewem idącym z południa.
— Co tam, mój poczciwy rumaku?... — rzekł młodzieniec powstając i głaszcząc konia po szyi — zimno ci widać, żałujesz stajni wygodnej.
Koń jakby mowę rozumiał i jakby chciał odpowiedzieć, szybko zwrócił się w kierunku Lierre i z wlepionemi oczyma, nozdrzami rozdętemi, słuchał.
— A!... — rzekł Henryk — to coś gorszego jak mi się zdawało, zapewne gromada wilków włóczy się w okolicy, przeczuwając żer trupów.