Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1084

Ta strona została przepisana.

Boże! oddaję Ci życie czyste i niepokalane. Ty zaś, panie, przyjmij duszę, bo była twoją.
W tej chwili, uczuł jak mu się Remy wymyka; nie starał się utrzymać go, bo opór był daremnym.
Jedynem jego staraniem było utrzymywać nad wodą kobietę, aby przynajmniej, jeżeli ginąć potrzeba, ona umarła ostatnią i aby on sam miał przekonanie, że czynił wszystko co mógł, aby ją wyrwać śmierci.
Nagle, kiedy już sam myślał, że zginie, usłyszał krzyk radośny.
Odwrócił się i ujrzał Remyego z łodzią.
Łódź ta pochodziła z domku, któryśmy widzieli jak woda unosiła. Kiedy Remy wyratowany i utrzymywany przez Henryka ujrzał ją, wyrwał się i płynąc zadyszany, dogonił.
Łódź miała przy sobie przywiązane dwa wiosła i wewnątrz żerdź z hakiem.
Podał żerdź Henrykowi, który ją pochwycił i przyciągnął łódkę do siebie; następnie, wzniósłszy swój drogi ciężar nad głowę, podał Remyemu.
W końcu sam, rękami czepiając się łodzi, dostał się pomiędzy Remyego i jego panią.
Pierwsze promienie dnia zaświeciły, ukazując wodą zalane okolice i łódź kołyszącą się jak