Wybrał na pierwszem piętrze pokój dla Dyany i Remyego.
Przy stole umieścił wachmistrza z siedmnastu ludźmi, polecając mu, aby zaprosił dwóch oficerów marynarki.
Następnie oddalił się, dla zwiedzenia stanowisk innych.
Powrócił w pół godziny, zapewniwszy żywność ludziom i wydawszy potrzebne rozkazy na wypadek napadu holendrów.
Oficerowie pomimo zalecenia, czekali z wieczerzą; tylko niektórzy z nich zasnęli z utrudzenia.
Wejście hrabiego przebudziło śpiących.
Henryk spojrzał po sali.
Miedziane lampy zawieszone u sufitu oświecały dużą izbę.
Stół zastawiony chlebem pszennym i wieprzowiną oraz butelką piwa na osobę, zachęcającą miał powierzchownoś, osobliwie dla ludzi, którzy od dwudziestu czterech godzin nic w ustach nie mieli.
Henrykowi zostawiono miejsce honorowe.
Szczęk noży i widelców dowiódł, że czekano z niecierpliwością.
— Panowie — zapytał Henryk — czy znaleziono naszych dwóch oficerów marynarki?>
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1123
Ta strona została przepisana.