Ta strona została przepisana.
Rozdział I.
Jedno ze wspomnień księcia Andegawieńskiego.
Du Bouchage wchodząc usłyszał głośny śmiech księcia, lecz nie żył przy boku Jego książęcej mości, aby umiał poznać groźby osłonięte objawem tak wesołym.
Mógł także zauważyć z pomieszania kilku twarzy, że w czasie jego nieobecności jakaś nieprzyjazna rozmowa miała miejsce i tylko jego powrotem przerwana została.
Ale Henryk nic nie podejrzewał, a nikt o tyle mu nic sprzyjał, aby mu to powiedzieć w obecności księcia.
Prócz togo, Aurilly dobrze uważał, a książę zapewne dobrze plan ułożył, zatrzymując Henryka przy sobie, aż wszyscy oficerowie odejdą.