Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1156

Ta strona została przepisana.

— Hrabio, gdzie jest ten proch, któryś polecał wachmistrzowi?
— W domu, w którym założyłem kwaterę główną.
— Bądź spokojny, wiem jak to jest ważny przedmiot w położeniu, w jakiem się znajdujemy; nie wachmistrz, ale ja sam będę nad nim czuwał.
Na tem się skończyła rozmowa.
Przybyli, nie mówiąc więcej, nad zbieg dwóch rzek; książę zalecił hrabiemu, aby nie opuszczał stanowiska a sam odjechał.
Znalazł Aurillego w tej samej sali, odzianego w płaszcz i śpiącego na ławie.
Książę uderzył go po ramieniu i obudził.
Aurilly przetarł oczy i spojrzał na księcia.
— Czy słyszałeś? — zapytał go.
— Tak, mości książę — odpowiedział.
— Czy wiesz o czem chcę mówić?...
— A dla Boga, o nieznajomej damie, o krewnej pana du Bouchage.
— Jak widzę, wino z Louvain i piwo brukselskie nie odebrały ci pamięci.
— Rozkaz tylko, Mości książę, a przekonasz się, że nigdy nie byłem przytomniejszy, jak w tej chwili.
— Zaraz przekonamy się o tem; przywołaj swoję wyobraźnię na pomoc i zgadnij.