dzieje; jednak zdaje mi się, że źle uczyniłem zaglądając.
— Pomimo tego, dla samego wrażenia, jakie na Waszej książęcej mości uczyniła, potrzeba dowiedzieć się, kto jest ta kobieta.
— Zapewne — odpowiedział Franciszek.
— Poszukaj książę w pamięci, może ją na dworze widziałeś?
— Nie, nie sądzę.
— W Paryżu, we Flandryi, w Nawarze?
— Nie.
— To może Hiszpanka.
— Nie sądzę.
— Angielka?... która z dam królowej Elżbiety?
— Bynajmniej, ona więcej jest do mnie zbliżoną; sądzę, że ją widziałem w jakiemś okropnem zdarzeniu.
— Zatem łatwo ją książę możesz poznać, albowiem, Bogu dzięki, życie Waszej książęcej mości nie wiele miało podobnych okoliczności, o jakiej mówisz obecnie.
— Czy tak?... — rzekł Franciszek ze smutnym uśmiechem.
Aurilly skłonił się.
— Widzisz — rzekł książę — teraz mam dosyć siły, abym rozebrał doznane wrażenie — ta
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1167
Ta strona została przepisana.