Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1187

Ta strona została przepisana.

— Na honor, to za nadto nagła namiętność.
— Zwyczajna u Jego książęcej mości.
— Jedne tylko w tem widzę niedogodność — rzekł Kemy.
— Jaką?
— Że moja pani chce się udać do Anglii.
— Właśnie w tem możesz mi być użytecznym. Skłoń ją...
— Do czego?
— Aby w przeciwną udała się drogę.
— Pan nie znasz mojej pani, to jest kobieta uparta nadzwyczajnie, i nie łatwo ją skłonić, gdy chce jechać do Anglii, aby się udawała do Francyi. Prócz tego, czy pan myślisz, że ulegnie żądzom księcia?
— Dlaczego nie?
— Ona nie cierpi księcia Andegaweńskiego.
— Ba! książąt zawsze kochają.
— Lecz kiedy Jego książęca mość sądzi, że moja pani jest kochanką pana du Bouchage, lub pana de Joyeuse, jak może wydzierać ją temu, który ją kocha?
— Poczciwcze, strasznie ograniczone masz pojęcia i trudno nam będzie, jak widzę, porozumieć się; dlatego, nie myślę wcale z tobą rozprawiać, przekładałem, to prawda, łagodność