Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1188

Ta strona została przepisana.

nad gwałt, a teraz ponieważ zmuszasz mnie, zmieniam postępowanie.
— Cóż pan uczynisz?
— Powiedziałem ci, że mam zupełną władzę. Ubiję cię gdziekolwiek i porwę twoją panią.
— I sądzisz pan, że ci to ujdzie bezkarnie?...
— Wierzę w to wszystko, co mój pan każę... A co, czy skłonisz swoją panią, aby się udała do Francyi?
— Będę się starał.... ale zaręczyć nie mogę.
— Kiedy będę miał odpowiedź?
— Jak tylko pójdę na górę i poradzę się pani.
— Dobrze, idź, czekam cię.
— Jestem panu posłuszny.
— Jeszcze jedno słowo, poczciwcze; pamiętaj, że twoje szczęście i życie w moich rękach.
— Wiem o tem.
— To dosyć... ja tymczasem zajmę się końmi.
— Nie śpiesz się pan bardzo.
— Ba!... jestem pewny odpowiedzi; alboż to są kobiety dla książąt okrutne?
— Trafiają się niekiedy.