— Opowiedz mi, Chicot, opowiedz, a doskonale opowiadasz.
— Dziękuję, mój synu, ale jeżeli wszystko chcesz wiedzieć, muszę zacząć z początku.
— Zacznij, lecz prędzej.
— Pisałeś okropny list do Bearneńczyka.
— Z kąd wiesz o tem?
— Czytałem go.
— I cóź o nim mówisz?
— Że jeżeli było delikatne postąpienie, to przynajmniej język zdradziecki.
— Musiała go spalić.
— Tak, gdyby Henryk i Małgorzata zwyczajnemi byli małżonkami.
— Co to ma znaczyć?
— To znaczy, że Bearneńczyk nie głupi.
— Ho! ho!
— I że odgadł.
— Co odgadł.
— Żeś go chciał poróżnić z żoną.
— To rzecz jasna.
— Ale odgadł w jakim celu chciałeś poróżnić.
— W jakim... w jakim...
— Przeklęty Bearneńczyk domyślił się, że dlatego chciałeś go z żoną poróżnić, aby mu nie wypłacić posagu.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1216
Ta strona została przepisana.