Ta strona została przepisana.
— Tak, spisek — odpowiedział Chicot.
— Przeciwko komu?
— Przeciw królowi.
— W jakim celu?
— W celu porwania go.
— Kiedy?
— Jak będzie z Vincennes powracał.
— Do licha!
— Co takiego?
— Nic, aleś to widział?
— Widziałem.
— I uprzedziłeś króla?
— Po to przyszedłem.
— Zatem ty jesteś powodem, że się nam nie udało?...
— Ja sam — odpowiedział Chicot.
— A! do pioruna! — mruknął Boromeusz pod nosem.
— Co mówisz? — zapytał Chicot.
— Mówię, że dobry masz wzrok.
— Ba! — odpowiedział Chicot jąkając się — ja jeszcze i coś więcej widziałem; podaj mi jeszcze jednę butelkę wina, a zadziwię cię mówiąc, co widziałem.
Boromeusz zadosyć uczynił żądaniu Chicota.
— Dobrze, zadziw mnie.