cze, że umierając, biedny kapitan wymówił imię znajome tobie, imię przeora Jakóbitów.
— Imię Dom Modesta Gorenflot!.. — zawolał Bonhomet z podziwieniem.
— Tak, Modesta Gorenflot. A więc, pójdziesz uprzedzić Dom Modesta; Dom Modest przybiegnie i znajdzie w kieszeniach umarłego kieskę, rozumiesz? znajdując zaś kieskę i list, nikt najmniejszego podejrzenia mieć nie może.
— Rozumiem, panie Chicot.
— Prócz tego, zamiast kary, otrzymasz nagrodę.
— Wielkim jesteś człowiekiem, panie Chicot, biegnę do przeoratu Ś-go Antoniego.
— Zaczekaj, wszak mówiłem o kiesce i o liście.
— A! list, pan go masz w ręku.
— Nieinaczej.
— Nie trzeba mówić, że go przeczytano i przepisano?
— Właśnie za to, że ten list będzie nietknięty, otrzymasz nagrodę.
— Więc jest tajemnica w tym liście?
— W dzisiejszym czasie, wszędzie są tajemnice, panie Bonhomet.
Chicot po tak treściwej odpowiedzi, przylepił na list pieczątkę tak, że najbystrzejsze oko
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1279
Ta strona została przepisana.