Ta strona została przepisana.
ujrzał lektykę, zatrzymującą się przed zajazdem pod „Pięknym rycerzem.”
Prawie zaraz, jakby kto czuwał tam, brama się otworzyła.
Nieznajoma wysiadła z lektyki i weszła na wieżyczkę, której okno było oświetlone.
Mąż szedł za nią.
Przed niemi szła pani Fournichon, ze świecą w ręku.
— Teraz — rzekł Chicot, krzyżując ręce — nic już nie rozumiem...