Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1294

Ta strona została przepisana.



Rozdział X.
Jak Chicot zaczął przeglądać jaśniej w liście księcia Gwizyusza.

Chicotowi zdawało się, że gdzieś widział już przyjemny układ nieznajomego; lecz ponieważ w czasie podróży do Nawarry, mnóstwo spotykał rozmaitych osób, pamięć nie podsuwała mu ze zwyczajną łatwością nazwiska, które chciał wymówić.
Kiedy nasz godny gaskończyk ukryty w cieniu, z oczami zwróconemi na oświetlone okno, badał, co to za mężczyzna i kobieta zeszli się na schadzkę pod „Pięknym rycerzem”, ujrzał, że brama zajazdu otwiera się i w promieniu światła widać jakby cień mnicha.
Cień zatrzymał się na chwilę, aby patrzeć na to samo okno, które Chicot miał na uwadze.