— Koniec końcem, nie byłeś tam i hultaj zginął w szynku nędznym, a konając wymówił imię Dom Modesta.
— Tak jest.
— I uwiadomiono Dom Modesta.
— Przybiegł człowiek, który narobił hałasu w całym klasztorze.
— I Dom Modest przywołał swoję lektykę, aby się udać do domu pod „Rogiem obfitości”.
— A pan zkąd wiesz o tem?
— O! kochanku, ty jeszcze mnie nie znasz, ale ja jestem czarnoksiężnikiem.
Jakób cofnął się o dwa kroki.
— To nie wszystko — mówił dalej Chicot — nabierając pewności w miarę jak mówił; znaleziono list w kieszeni umarłego.
— Tak jest, list.
— Dom Modest polecił małemu Kubusiowi, aby go odniósł stosownie do adresu.
— Nieinaczej.
— A mały Kubuś natychmiast pobiegł do pałacu Gwizyuszów.
— Tak jest.
— I tam nie znalazł nikogo.
— A! mój Boże!
— Tylko pana de Mayneville.
— Przez miłosierdzie boskie!
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1301
Ta strona została przepisana.