— A pan Maynevilie poprowadził Kubusia do zajazdu pod „Pięknym rycerzem”.
— Pąnie Briquet — zawołał Jakób — czybyś miał wiedzieć!...
— Co u licha!.. widzisz, że wiem wszystko — zawołał Chicot tryumfując, iż rozwiązał zagadkę tak mu z początku niepojętą.
— Kiedy tak — odezwał się Jakób — widzisz panie Briquet, że winnym nie jestem.
— Nie — odpowiedział Chicot — nie jesteś winnym ani przez czyn, ani przez opuszczenie, ale przez myśl.
— Ja!...
— Zapewne księżnę uważasz jako bardzo piękną?...
— Ja!...
— I oglądasz się, abyś ją jeszcze widział przez okno.
— Ja!...
Mnich zarumienił się i wyjąkał:
— Prawda, ona jest bardzo piękna i podobna do obrazu, który wisi nad łóżkiem mojej matki.
— A!... mruknął Chicot — wiele tracą ci, którzy nie są ciekawi!
I kazał opowiedzieć młodemu mnichowi to,
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1302
Ta strona została przepisana.