Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1312

Ta strona została przepisana.

Jego nazwisko otworzyło mu bramy zamku, który książę zamieszkiwał; na pozyskanie jednak posłuchania, więcej jak godzinę czekać było potrzeba.
Książę, mówili jedni, był w swoich apartamentach; drudzy powiadali, że spał, inni, że się bawił muzyką?
Nikt jednak z domowników nie umiał nic pewnego powiedzieć.
Henryk nalegał, aby prędzej uwolnić się od obowiązku i cały oddać smutkowi.
Skutkiem nalegania, ponieważ wiedziano jak brat jego poufały jest z księciem, wprowadzono go do jednego z salonów na pierwszem piętrze, gdzie książę zezwolił na przyjęcie.
W pół godziny, noc zapadła.
Ciężki i wlokący się chód księcia andegaweńskiego dał się słyszeć na galeryi.
Henryk go poznał i gotował się do ceremoniału.
Lecz książę, który zdawało się, że śpieszy, uwolnił go od formalności, biorąc za rękę i ściskając.
— Jak się masz, hrabio — rzekł — po co się kłopoczesz i odwiedzasz nieszczęśliwego, pokonanego...