— Otóż to mi się podoba.
— A!... tem lepiej — rzekła pani Fournichon.
— A zatem od dnia dzisiejszego za miesiąc — mówił dalej kapitan — pamiętaj pani dobrze, od dnia dzisiejszego za miesiąc...
— To jest 26 października?
— Tak, 26 października.
— Co panie?
— Najmuję twoję oberżę.
— Całą?
— Całą. Pragnę zrobić niespodziankę kilku moim współziomkom, oficerom, a przynajmniej po większej części wojskowym, którzy przybywają szukać szczęścia w Paryżu; tymczasem odbiorą zawiadomienie aby się u was zebrali.
— Odbiorą zawiadomienie, a pan pragniesz uczynić im niespodziankę? nieroztropnie spytała pani Fournichon.
— A! odpowiedział kapitan widocznie tem pytaniem obrażony; a! jeżeli pani będziesz niewyrozumiała lub ciekawa, krwi boska!
— Nie, nie, panie, spiesznie odpowiedziała strwożona pani Fournichon.
Małżonek jej wszystko słyszał, na słowa: „oficerowie albo wojskowi” serce jego podskoczyło z radości. Przybiegł więc:
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/132
Ta strona została przepisana.