Ta strona została przepisana.
Rzekła te słowa i puszczając rękę hrabiego, wsparła się na ramieniu Remyego.
Henryk padł na kolana, a potem w tył się przewrócił, ścigając obłąkanemi oczyma zabójców znikających w cieniu drzew, jak widziadła piekielne.
W godzinę potem młodzieniec osłabiony, zdołał zaczołgać się do swego mieszkania.
Potem przeszedł kilka razy po pokoju i padł na łóżko.
Wszystko zasypiało w zamku.