— Dlaczegóż u licha pytasz mnie o to? Czy brat zmienił chęci i zamiast kapucynem, chce zostać pokutnicą?
— Nie, Najjaśniejszy panie, jeszcze do tego stopnia nie zgłupiał; lecz sądzę, że w głowę mu weszła jakaś dama z tego zgromadzenia, którą dla tego obciąłbym wynaleźć.
— Na Boga!... — rzekł król — przed siedmią laty, znałem tam bardzo piękną przeoryszę.
— Wątpię, żeby to była ta sama.
— I ja wątpię.
— Najjaśniejszy panie — rzekł Joyeuse — racz mi na wszelki wypadek dać list do owej przeoryszy i pozwolenie oddalenia się na dwa dni.
— Opuszczasz mnie!... — zawołał król — samego mnie tutaj zostawiasz.
— Niewdzięcznik — zawołał Chieot wznosząc ramiona — alboż mnie tutaj nie ma?
— A cóż list, Najjaśniejszy panie?... — mówił Joyeuse.
Król westchnął ale napisał.
— Nie masz co robić w Paryżu — rzekł król do admirała list mu oddając.
— Przebacz Najjaśniejszy panie, muszę eskortować mojego brata, albo przynajmniej czuwać nad nim.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1357
Ta strona została przepisana.