Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1361

Ta strona została przepisana.

To powiedziawszy, przeorysza znowu się ukłoniła i znikła.
W dziesięć minut potem powróciła w towarzystwie pokutnicy, której zasłona całą twarz zakrywała.
Była to Dyana, która już przyjęła suknię zakonną.
Książę podziękował przeoryszy, przybyłej wskazał aby usiadła i kiedy przeorysza zamknęła drzwi za sobą, rzekł:
— Pani jesteś ową tajemniczą osobą z ulicy Augustyańskiej, którą mój brat, hrabia du Bouchage szalenie i śmiertelnie pokochał?
Pokutnica zamiast odpowiedzi tylko skłoniła głowę.
Milczenie to źle usposobiło Joyeusa dla przybyłej i mówił dalej:
— Sądziłaś pani, że dosyć być piękną lub uchodzić za piękną, a nie mieć serca; sądziłaś pani, że dosyć obudzić namiętność w sercu młodzieńca mojego nazwiska i później mu powiedzieć, „tem gorzej dla ciebie, bo ja nie mam i nie chcę mieć serca.”
— Ja nie to odpowiedziałam, panie; źle jesteś zawiadomiony — odrzekła pokutnica — głosem tak szlachetnym i czułym, że gniew admirała w moment ochłonął.