Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1362

Ta strona została przepisana.

— Odepchnęłaś — rzekł — brata mojego i do rozpaczy przywiodłaś.
— Niewinnie, panie, bo zawsze starałam się oddalać od siebie pana du Bouchage.
— To nazywa się wybiegiem kokieteryi a następstwa wskazują...
— Nikt nie ma prawa obwiniać mnie, bo jestem niewinną; ponieważ zaś gniewasz się pan na mnie, nie odpowiem nic więcej.
— Ho! ho!... — rzekł Joyeuse zapalając się stopniowo, zgubiłaś mojego brata i sądzisz, że się usprawiedliwiasz tą wyzywającą powagą? O! nie pani, krok jaki zrobiłem, ma cię objaśnić o zamiarach moich. Jestem człowiekiem z postanowieniem, przysięgam, a z drżenia ust i rąk widzieć to możesz, że dobrych potrzebujesz dowodów, aby mnie ułagodzić.
Pokutnica powstała.
— Jeżeli pan przyszedłeś, aby ubliżać kobiecie — rzekła z powagą — ubliżaj; zatem jeżeli przybyłeś, aby mnie od zamiarów odwrócić, daremnie czas tracisz.
— Pani nie jesteś istotą ludzką, lecz szatanem.
— Powiedziałam, że więcej panu nie odpowiem, teraz już dosyć, oddalam się.
I zrobiła krok ku drzwiom.