Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1367

Ta strona została przepisana.

świat ciemny i ponury, do którego udają się dusze, gdy ziemię opuszczą.
Wtedy wydał krzyk wielki i silnie uderzył się w czoło, aż zgromadzeni zadrżeli.
Następnie zmarszczył brwi, jakby w pamięci jednę tajemnicę swojego życia odczytał.
— Bussy! — rzekł — Dyana!
Ten ostatni wyraz tylko Katarzyna posłyszała, tak osłabionym głosem mówił konający.
Z ostatnią sylabą tego imienia, Franciszek Andegaweński wyzionął ducha.
W tej samej chwili, przez szczególny zbieg okoliczności, słońce pozłacające herb Francyi i złote lilie, za chmurę zaszło; lilie jasne i lśniące przez chwilę, stały się posępne na jasnym lazurze.
Katarzyna wypuściła rękę syna.
Henryk III-ci zadrżał i oparł się na ramieniu Chicota, który milczał przez uszanowanie, należące umarłym.
Miron złotą patynę zbliżył do ust Franciszka, a odjąwszy ją i obejrzawszy, rzekł:
— Jego książęca mość umarł.
Poczem, długie westchnienie rozległo się po przedpokojach, jakby towarzysząc psalmom, jakie kardynał śpiewał:
Cedant iniquitales meae ad vocem depraecationis meae.