Żołnierz, który lepiej umiał dochowywać tajemnicy, aniżeli gospodyni, nim odpowiedział zagadnął ją, dlaczego zadaje mu takie pytanie?
— Ponieważ tylko co ztąd wyjechał — odparła pani Fournichon — i rozmawiał z nami, a człowiek przecie rad wiedzieć z kim rozmawia.
Żołnierz roześmiał się, mówiąc:
— Moja pani Fournichon, kapitan, który odbywał przegląd, nie byłby pewno wstąpił do oberży pod „Mieczem walecznego rycerza”.
— A to dlaczego? — zarzuciła gospodyni — czy to taki wielki pan?
— Być może.
— A gdybym też powiedziała wasanu, że on nie dla siebie wstępował do oberży pod „Mieczem walecznego rycerza.”
— A dlakogóź?
— Dla swoich przyjaciół.
— Ręczę pani, że kapitan, który dowodził przeglądem, nie umieszczałby swoich przyjaciół w oberży pod „Mieczem walecznego rycerza”.
— Ba!... ba!... mój zuchu! A cóż to za taki wielki pan, że swoich przyjaciół nie może umieszczać w najlepszej oberży w Paryżu?
— Wszak pani mówisz o tym, który odbywał przegląd?
— A tak.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/137
Ta strona została przepisana.