— Otóż moja poczciwa kobiecino, ten który odbywał przegląd jest poprostu księciem Nogaret de Lavalette d’Epernon, parem Francyi, jeneralnym dowódzcą królewskiej piechoty i nieco więcej królem jak sam Najjaśniejszy pan. No, i cóż pani na to?
— Jeżeli to był on, to nam wielki zaszczyt wyświadczył.
— A słyszałaś pani, jak mówił: „krwi boska“.
— El... e!.... — zawołała pani Fournichon, która już wiele nadzwyczajnych rzeczy widziała, a której zaklęcie „krwi boska”, już nieco było znane.
Teraz, sądzić można, jak niecierpliwie oczekiwano 26 października.
Dnia 25 wieczorem, wszedł jakiś mężczyzna i złożył na bufecie Fournichona dosyć ciężki worek.
— Oto zapłata za ucztę na jutro zamówioną — powiedział.
— A po ile na osobę? — spytali razem oboje małżonkowie.
— Po sześć liwrów.
— Więc współziomkowie pana oficera raz tylko obiadować tutaj będą?
— Raz tylko.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/138
Ta strona została przepisana.