— Sprzedaje na wagę.
— Na wagę? — zarzucił Loignac, a mówisz pani, że ci dał dziesięć talarów, i za cóż to?
— Za stary pancerz i za stary szyszak.
— Przypuszczając, że oba razem zaważą dwadzieścia funtów, to zapłacił pół talara za funt. Krwi boska! — jak mówi pewien mój znajomy — w tem jest jakaś tajemnica.
— Czemuż ja nie mogę trzymać tego poczciwego kupca w moim zamku! — rzekł Chalabre, i aż mu się oczy zaiskrzyły; sprzedałbym mu trzy tysiące centnarów samych hełmów, naramienników i pancerzy.
— Jakto! sprzedałbyś zbroję twoich przodków? — szyderczo spytał Sainte-Maline.
— A! panie — wtrącił Eustachy de Miradoux — źle byś uczynił; to są święte relikwie.
— Ba! — odparł Chalabre — teraz moi przodkowie sami są relikwiami, i już tylko modlitwy potrzebują.
Burgundzkie wino coraz bardziej ożywiało ucztę, bo pan Fournichon postarał się o korzenne zaprawy, które zaostrzały pragnienie.
Głosy podniosły się o oktawę wyżej, talerze dzwoniły, głowy napełniały się wyziewami, wśród których każdy gaskończyk wszystko widział w ró-
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/157
Ta strona została przepisana.