Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/199

Ta strona została przepisana.

bą stronę biednego królewskiego serca i znowu wyłudził na nim darowiznę.
On to, rolę ulubieńca, przemienił w rzemiosło, z którego zręcznie umiał ciągnąć wszelkie korzyści.
Najprzód nie dozwalał królowi najmniejszej zwłoki w wypłacie rat terminowych; później zaś, kiedy został dworzaninem a niestałe powiewy łaski królewskiej, dosyć często kazały zastanawiać się jego gaskońskiemu rozumowi, później mówimy, okazał się skłonnym do przyjęcia udziału w pracy, to jest, do wpływania na pieniężny dochód, który z czasem stać się miał jego zdobyczą.
Czuł on dobrze, że ta konieczność wymagała, aby z dworzanina leniwego, co jest najdogodniejszem powołaniem, został dworzaninem czynnym, co właśnie stanowi powołanie najniedogodniejsze.
Wówczas gorzko opłakiwał słodką nieczynność Quelusa, Schomberga i Maugirona, którzy przez całe życie swoje, ani wspomnieli o publicznych lub prywatnych interesach, a tak łatwo przemieniali łaskę w pieniądze, pieniądze zaś w uciechy.
Lecz czasy się zmieniły, wiek żelazny nastąpił po złotym; pieniądz nie tak łatwo przychodził jak dawniej, trzeba było szukać go i z niezmier-