śniejszy panie, nieopuszczą Cię ani na chwilę, którzy, wszyscy szlachta, mając prawo iść wszędzie, gdziekolwiek Wasza królewska mość pójdziesz, tylko na długość szpady zbliżać się ku Tobie dozwolą, Najjaśniejszy panie.
— I to twój pomysł d’Epernon?
— E!... dla Boga!.. mój, mój własny, Najjaśniejszy panie...
— Wyśmieją cię.
— Owszem, przeciwnie, bać się ich będą.
— A więc ta twoja szlachta bardzo straszna?...
— Najjaśniejszy Panie, temi psami poszczujesz jaką zechcesz zwierzynę; ci ludzie znając tylko Waszą królewską mość i z Nią tylko mając stosunki, do Niej też tylko udawać się będą po światło, ciepło i życie.
— Ależ to mnie zrujnuje.
— Alboż to króla może co zrujnować?
— Ja już nawet Szwajcarom płacić nie mogę.
— Racz tylko, Najjaśniejszy panie, dobrze się tym ludziom przypatrzeć i powiedz, czy wyglądają na wymagających wiele?
Król powiódł okiem po długiej sypialni, która przedstawiała widok dosyć zajmujący, na-
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/237
Ta strona została przepisana.