— Jakto!... pospolite, trzydziestu muzykusów, którym podobnych niema na całym świecie?..
— Do licha!... gdyby mię kto chciał był rozweselać taką muzyką, kiedy się kochałem w pani de Condé?..
— Tak, ale Wasza królewska mość byłeś zakochany.
— Szalenie.
Znowu dało się słyszeć chrząkanie, ale teraz bardzo podobne do śmiechu szyderczego.
— Widzisz Najjaśniejszy panie, że to nie pies — powiedział Joyeuse, napróżno usiłując dostrzcdz zkąd pochodzi tak szczególna przerwa. Ale tu rzecz się ma inaczej, nasza dama nieczuła jak posąg i zimna jak bryła lodu.
— I mniemasz, że muzyka roztopi ten lud, ożywi posąg?
— Zapewno, że mniemam.
Król wstrząsnął głową.
— Rozumie się — mówił dalej Joyeuse — że nasza dama nie rzuci się w objęcia mojego brata, zaraz za pierwszym pociągnięciem smyczka; nie, ale cały ten hałas umyślnie dla niej zrobiony, wywrze na niej wrażenie przyjemne; powoli przywyknie do takich koncertów, a jeżeli nie przywyknie, mniejsza o to!.. pozostaje nam jeszcze komedya, kuglarze, czarnoksiężnicy, poezya, konie, sło-
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/282
Ta strona została przepisana.