Gorenflota i na ostatnie pożegnanie Chicota, napisał własnoręcznie:
„Mości przeorze, wyprawisz świątobliwy i poetyczny pogrzeb biednemu Chicotowi, którego z całej duszy żałuję, był to bowiem nietylko najprzywiązańszy mój przyjaciel, ale nadto i dosyć dobry szlachcic, chociaż w genealogii swojej sam zaledwie pradziada mógł dojrzeć. Na grobie jego zasadzisz kwiaty i postarasz się, aby spoczywał na słońcu, które lubił bardzo, jako syn południa. Co do ciebie, którego smutek szanuję tembardziej, że go podzielam, pragnę, abyś stosownie do objawionego mi życzenia, opuścił klasztor w Beaune. Potrzebuję w Paryżu ludzi przychylnych i teologów uczonych, dla tego w oddaleniu trzymać cię nie myślę. Mianuję, cię zatem przeorem Jakobitów, i za miejsce pobytu oznaczam klasztor przy bramie Śgo Antoniego, w Paryżu, którą to okolicę biedny nasz przyjaciel lubił szczególniej.”
Łatwo pojąć, że przeor na widok tego autografu królewską ręką skreślonego, zrobił wielkie