nawet, że z tego powodu wyrzekłem łacińskie zdanie, bardzo słuszne i świetne.
Chicot przysunął się do przeora.
— Łacińskie zdanie, ty, kochany księże przeorze — powiedział — a niepamiętasz jak brzmiało?...
— „Militat spiritu”.
— „Militat spiritu, militat gladio”.
— To, to właśnie — zawołał uradowany dom Modest.
— No — rzekł Chicot — niepodobna uniewinnić się lepiej od ciebie, dom Modeście, dlatego przebaczam ci.
— O!... — rzekł rozrzewniony Gorenflot.
— Tyś zawsze moim przyjacielem, moim prawdziwym przyjacielem.
Gorenflot otarł łzę.
— Ale śniadajmy, dla śniadania pobłażliwym będę.
— Słuchaj — rzekł Gorenflot w zachwyceniu — każę powiedzieć bratu kucharzowi, że go do więzienia wtrącę, jeżeli nam królewskiej uczty niezastawi.
— Czyń co chcesz, kochany księże przeorze, jesteś tu panem.
— Odpieczętujemy kilka butelek naszej penitentki.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/359
Ta strona została przepisana.