Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/366

Ta strona została przepisana.

Chicot natarł jak wilk zgłodniały; przeor zaś przeciwnie, jak człowiek, który niedowierza samemu sobie, swojemu kucharzów i współ biesiadnikowi.
Atoli po upływie kilku minut, Gorenflot pożerał a Chicot przypatrywał się.
Zaczęto od wina reńskiego, potem przystąpiono do burgunda z roku 1550; potem skosztowano Saintperey; wreszcie zakończono winem od penitentki.
— A cóż myślisz o niem? — spytał Gorenflot, odważywszy się przemówić dopiero po trzykrotnem skosztowaniu.
— Doskonałe, ale lekkie — rzekł Chicot — jakże się nazywa ta twoja penitentka?
— Nieznam jej.
— Hm! nie wiesz jak się nazywa?
— Nie, na honor, traktujemy przez posła.
Chicot zamilkł na czas niejaki i z wolna zmrużył oczy, pragnąc niby tem lepiej przekonać się o smaku wina, które zatrzymał w ustach nim połknął, a w rzeczy samej tylko dla namysłu.
— Tak więc — rzekł w pięć minut później — mam zaszczyt obiadować z dowódzcą armii?
— O! tak jest, dla Boga!