Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/368

Ta strona została przepisana.

Euzebiusz nie wspomniał, jako o potrawie zbyć pospolitej dla figurowania w jadło-spisie.
— Pij, Modeście, pij — rzekł Chicot — udusisz się przyjacielu, coś poczerwieniałeś.
— Bom zgrozą przejęty. — odparł przeor i nalał sobie półkwartową szklankę, Chicot dał mu pokój, lecz gdy Goronflot wypróżnił szklankę i postawił na stole, rzekł wtedy:
— No, dokończże mi twoję historyę, bo na honor, mocno mię zajęła. Ująłeś im więc jedno danie, ponieważ utrzymywali, że za mało jedli?
— Bardzo sprawiedliwie postąpiłem.
— Roztropnie.
— To też mocno tę karę uczuli; mniemałem, że się zbuntują; oczy się zaiskrzyły a zęby zadzwoniły.
— Do pioruna! bo głodni byli; to rzecz bardzo naturalna.
— Otóż tego wieczora dziwną okoliczność dostrzegłem i poddam ją pod rozpoznanie uczonych. Przywołałem więc brata Boromeusza, udzieliłem mu moich instrukcyj co do ujęcia tego dania, a z powodu buntowniczego poruszenia, zaleciłem także i ujęcie wina.
— Nakoniec? — spytał Chicot.
— Nakoniec, aby uwieńczyć dzieło, naka-