Jedni z dumą przechadzali się ubrani w pancerze, po których ochoczo uderzali żelaznemi rękawicami.
Inni znowu, przywdzieli naramienniki i nagolenniki i wprawiali się we władanie członkami, pozbawionemi tym sposobem sprężytności.
Brat Boromeusz wziął hełm z rąk nowicyusza i włożył go na głowę tak szybko i zgrabnie, jakby prawdziwy pieszy lub konny żołnierz.
Gdy go zapinał, Chicot z uśmiechem patrzył na hełm, a oglądając go chodził w koło Boromeusza, jakby go chciał ze wszech stron podziwiać.
Co większa przystąpił do podskarbiego i ręką dotknął hełmu.
— Pyszną masz zbroję bracie Boromeuszu — rzekł — gdzieżeś ją kupił kochany przeorze?
Gorenflot nie mógł odpowiedzieć, bo go właśnie pakowano w błyszczący pancerz, który chociaż mógł by był pomieścić farnezyjskiego Herkulesa, gniótł jednak boleśnie obrzmiałe ciało szanownego przeora.
— Do pioruna!.. nie ściskajcie tak mocno, — wołał Gorenflot — nie będę mógł mówić. Dosyć! dosyć!..
— Podobno pytałeś pan wielebnego księdza
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/379
Ta strona została przepisana.