— Przeszedłeś oczekiwania moje przyjacielu, i skoro wrócę z mojego poselstwa...
— A! prawda, mój kochany, mówmyż zatem o twojem poselstwie.
— I owszem, bo nim wyjadę, muszę kogoś wyprawić do króla.
— Potrzebujesz wyprawić kogo do króla kochany przyjacielu? korespondujesz więc z królem?
— Bezpośrednio.
— I powiadasz, że potrzeba ci posłańca?
— Potrzeba.
— Czy chcesz którego z naszych braci? Gdyby który z nich widział króla, byłby to wielki zaszczyt dla naszego klasztoru.
— Zapewne.
— Oddam ci pod rozkazy dwie najlepsze nogi nasze; lecz opowiedz mi Chicot, jak król, który cię miał za umarłego...
— Już ci wspomniałem, że przekonałem go iż byłem tylko w letargu... i że za nadejściem stosownej chwili, znowu zmartwychwstałem.
— I odzyskałeś dawne łaski?... — zapytał Gorenflot.
— Nawet w daleko wyższym stopniu niż kiedykolwiek — powiedział Chicot.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/400
Ta strona została przepisana.