— Tak więc, kochany przyjacielu, król zaszczyca cię poselstwem?..
— Tak jest, poselstwem poufnem.
— Które zapewne ma związek z polityką?..
— Tak mniemam.
— Jakto?... nie wiesz jakiego masz dopełnić poselstwa?
— To tylko wiem, że list wiozę.
— Zapewne dotyczący jakiejś tajemnicy stanu?...
— Być może.
— I nic się nie domyślasz?
— Nie wiem czy jesteśmy sami i czy mogę powiedzieć ci wszystko co myślę?
— Mów; tajemnice giną we mnie, jak w grobie.
— Otóż! król postanowił nakoniec posiłkować księcia Andegaweńskiego.
— Doprawdy?
— Pan de Joyeuse miał w tym celu wyjechać dzisiejszej nocy.
— A ty przyjacielu?
— Ja, jadę ku Hiszpanii.
— A jak jedziesz?..
— Ba!... tak jak jeździliśmy dawniej; konno, pieszo, wozem, słowem jak się zdarzy.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/408
Ta strona została przepisana.