piersi wdziany, stanowiły zaczepny i odporną broń tego Goliata Jakobitów.
— Jest on bez zaprzeczenia bardzo brzydki — rzekł Chicot do siebie — a jeżeli nie przynosi mi dobrej wiadomości, mniemam, że takie stworzenie wcale na świecie nie potrzebne.
Mnich widząc, że Chicot nadchodzi, pozdrowił go prawie po wojskowemu.
— Czego chcesz, przyjacielu?... — zapytał Chicot.
— Czy pan jesteś Robert Briquet?..
— Ja w mojej własnej osobie.
— Mam do pana list od księdza przeora.
— Proszę o list.
Chicot wziął list i przeczytał co następuje:
„Od chwili naszego pożegnania namyśliłem się inaczej.”
„Rzeczywiście niepodobna mi narażać na pożarcie przez światowych wilków owieczki, którą mi Pan powierzył.”
„Pojmujesz zapewne, że mówię tu o naszym młodym Jakóbie Clement, którego niedawno król przyjmował, i który najdoskonalej wypełnił zlecenie twoje.