Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/440

Ta strona została przepisana.

— Miałżebyś mi to na prawdę wyrzucać?..
— Niech mię Bóg broni!.. ale to co powiada mój brat Henryk, musi być wykonane, on zaś powiada, aby się niespieszyć zgoła.
— Cóż tedy czynić?... — niecierpliwie zapytała księżna.
— Czy nas co nagli, siostro?
— Wszystko, jeżeli mam wyznać.
— Od czegóż więc zacząć?... podług twojego zdania.
— Od pojmania króla.
— To myśl twoja niezmienna. Nie mówię, że zła, gdyby się wykonać dała; ale projektować a wykonać, nie jest jedno i to samo; pomyślno, ile to już razy nam się nie udało.
— Czasy się zmieniły. Król niema już żadnego obrońcy.
— Prawda, ale ma szwajcarów, szkotów i gwardyę francuzką.
— Jeżeli zechcesz bracie, ja, która do ciebie mówię, pokażę ci go na wielkiej drodze, jadącego jedynie w towarzystwie dwóch lokajów.
— Stokroć mi to powtarzano, ale ani razu niepokazano.
— Pozostań w Paryżu choć przez trzy dni, a przekonasz się naocznie. Mam jeszcze projekt jeden!..