go już gdzieś widziałem albo jeszcze widzieć będę. Sądzę, że mi się we śnie objawił. Ale, otóż znowu mówię nie wiedzieć co... Odejdź, mój księżulku, twoja misya skończona; nie turbuj się, list żądany dojdzie do osoby, która go potrzebuje. D’Epernon?
— Co Najjaśniejszy panie?
— Dać mu dziesięć talarów.
— Dziękuję — rzekł mnich.
— Rzec można, żeś tylko półgębkiem podziękował — odezwał się d’Epernon, niepojmując dla czego zakonnik zdaje się pogardzać pieniędzmi.
— Półgębkiem podziękowałem — odparł Jakób — bo wołałbym raczej dostać jeden z tych hiszpańskich sztyletów, które tam wiszą na ścianie.
— Jakto!.. nie chcesz pieniędzy, za które mógłbyś się napatrzeć na aktorów jarmacznych? — spytał d’Epernon.
— Ślubowałem ubóstwo i czystość — odparł Jakób.
— Dajże mu Lavalette, jednę z tych kling hiszpańskich i niech idzie z Bogiem — rzekł król.
Skąpy książę wybrał najmniej kosztowny sztylet i dał go młodemu zakonnikowi.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/465
Ta strona została przepisana.