— Dla czegóż miałbym kłamać?... Jem chleb królewski, cóż więc mnij powoduje? Wszak królowi winienem usługi moje. Uprzedzam więc Waszą książęcą mość, że skoro mię nie usłuchasz, sam pójdę do króla i umrę, jeżeli tego potrzeba będzie, na udowodnienie zeznania mojego.
— Nie, do pioruna!.. pan nie pójdziesz do króla, mości Mikołaju Poulain!.. ze mną samym tylko będziesz miał do czynienia!
— Bardzo chętnie, łaskawy panie; powiedziałem tylko dla tego, że się Wasza książęca mość wahałeś.
— Nie, ja nie waham się i przedewszystkiem winienem ci tysiąc talarów.
— Książę pan życzysz sobie zatem, aby tajemnica przy nim wyłącznie pozostała?
— Tak jest, zatrzymuję ją dla siebie, bo mam współzawodników, równie jak ja gorliwych. Pan mi ją zatem odstępujesz, nieprawdaż?
— Dobrze, Mości książę.
— I ręczysz za jej prawdę?
— O!.. ręczę jak najzupełniej.
— Przystajesz pan więc na tysiąc talarów tymczasem?
— Mam rodzinę Mości książę.
— Ależ, tysiąc talarów, do pioruna!
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/478
Ta strona została przepisana.