Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/502

Ta strona została przepisana.

się, bo już ochłonął był z gniewu, który przeszedł wszelkie granice.
Rozwaga przywróciła mu zmysły, poznał zatem całą niższość położenia swojego.
— Panie — odpowiedział po chwili milczenia — na moje zniewagi odpowiadałeś przysługami, nie umiem więc teraz przemawiać do pana językiem, jakim przemawiałem przed chwilą.
Ernauton zmarszczył brwi.
— Tak, ale pan i teraz jeszcze masz to samo w myśli.
— A któż to panu powiada?
— Sama tylko nienawiść i zazdrość dyktowała panu mowę taką, a niepodobna aby w przeciągu dwóch godzin serce twoje wyrugowało z siebie nienawiść i zazdrość.
Sainte-Maline zarumienił się ale nie odpowiedział.
Ernauton po chwilowej przerwie mówił znowu.
— Król przełożył mię nad pana, zapewne dla tego, że mu się więcej twarz moja podobała; nie wpadłem w rzekę, bom lepszy jeździec, wyzwania pańskiego nieprzyjąłem w chwili gdy się je panu uczynić podobało, bom roztropniejszy; nie pokąsał mię pies wiadomego człowieka, bom rozważniejszy, nakoniec wzywam pana teraz abyś mi