Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/503

Ta strona została przepisana.

zdał sprawę i wydobył szpadę, bo posiadam więcej rzeczywistego honoru, i ostrzegam: nie zwłócz pan dłużej, bo powiem, że posiadam więcej odwagi.
Sainte-Maline drżał, z oczu jego tryskały błyskawice; na bladej twarzy wybiły się piętna wszystkich niegodziwych namiętności, które wyliczył Ernauton i przy którego ostatnich słowach wydobył on szpadę jak wściekły.
Ernauton już swoję trzymał w ręku.
— Cofnij pan ostatnie wyrazy — odparł Sainte-Maline — bo sam zapewne przyznasz, że są zbyteczne, gdyż jak pan nadmieniłeś, znasz mnie doskonale, ponieważ mieszkamy tylko o dwie mile od siebie; cofnij pan zatem to wyrazy i poprzestań na mojem upokorzeniu, nieżądając schańbienia.
— Ponieważ niezwykłem nigdy ulegać popędom gniewu — odparł Ernautou — mówię zatem zawsze to, co powiedzieć pragnę, a tem samem nie cofnę nic zgoła. Jestem także obraźliwy, a przytem nowicyusz u dworu, niechcę więc rumienić się ilekroć spotkam pana. Niech więc jedno pchnięcie szpadą uczyni zadosyć i mnie i panu.
— O! mój panie, bilem się jedenaście ra-