raz przynajmniej domowi temu niegrozi żadne niebezpieczeństwo, kiedy przeciwnie, mogłoby grozić, gdybyście działali. Ale zapewne o tem niemyślicie.
— O! tak jest, Mości książę, niemyślimy — rzekł Brigard.
— Bardzo dobrze.
— A więc żegnamy pokornie łaskawego pana — mówił dalej Brigard.
— Kiedy książę pan zechce nas znowu przywołać...
— Nastąpi to jak można najrychlej, moi panowie, bądźcie spokojni — odparł Mayenne — może nawet jutro, a najpóźniej po jutrze.
I pożegnawszy ich, zostawił wszystkich zdumionych przezornością, która im wykryła niebezpieczeństwo, o jakiem nawet niepomyśleli.
Lecz zaledwie znikł, otworzyły się drzwi ukryto w obiciu i młoda kobieta weszła na salę.
— Księżna!.. — zawołali deputowani.
— Tak jest, moi panowie — odpowiedziała — przychodzę wybawić was z kłopotu.
Deputowani, znający jej stanowczość, ale zarazem obawiający się zapalczywości, obstąpili ją w koło.
— Panowie — z uśmiechem mówiła dalej księżna — czego niedokazali hebrajczycy, to do-
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/544
Ta strona została przepisana.