Ta strona została przepisana.
na, oraz cudom piekarza, traktyernika i oberżysty, apetycznemi wyziewami przejmującego okolice katedry.
Nie opiszemy tu uczty, jaką sobie wyprawił, nie odmalujemy konia, którego kupił w stajni oberżysty, bobyśmy podejmowali się zbyt trudnego obowiązku; powiemy tylko, że uczta trwała dosyć długo, a koń miał tyle wad, że sumienne ich opisanie dostarczyłoby nam przedmiotu, do zapełnienia całego tomu.